Nielegalne wysypiska rosną w siłę: Czy stajemy w obliczu katastrofy ekologicznej?

Wraz z przybywającym rokiem 2020, nasze krajobrazy zostały niewłaściwie pokryte większą ilością odpadów zebranych podczas likwidowania dzikich wysypisk. Ten niepokojący trend wydaje się być związany ze spadkiem liczby eliminowanych nielegalnych wysypisk, jeśli porównać te dane do dwóch poprzednich lat. To sugeruje, że bezkontrolnie rosnące i niszczące środowisko naturalne miejsca składowania odpadów stają się coraz większe, co przekłada się na jeszcze większe zagrożenie dla naszego ekosystemu.

Główny Urząd Statystyczny dostarcza nam danych, które ujawniają, że między 2014 a 2017 rokiem, podczas procesu usuwania dzikich wysypisk, średnio zgromadzono 46 513,6 ton odpadów. W ciągu kolejnych dwóch lat ta liczba spadła prawie o połowę, a średnio usuwano z takich miejsc około 25 395,5 ton odpadów. Jednakże, w roku 2020 nastąpił gwałtowny skok – do 72 177,1 ton. W latach 2018-2019 odpowiednio zamknięto 10 541 i 11 370 nielegalnych miejsc składowania, w 2020 roku liczba ta wyniosła jedynie 9 972.

– Zlikwidowane w 2020 r. dzikie wysypiska były większe niż w poprzednich latach. Tylko w przeciągu jednego roku ilość odpadów pochodzących z takich obiektów przekroczyła 46,5 tys. ton. To masa równa 31 000 samochodów osobowych o wadze 1,5 tony. To gigantyczna liczba, obrazująca skalę problemu, z jakim musi mierzyć się natura. Pamiętajmy, że to ogrom odpadów, które w przeciwieństwie do legalnych instalacji nie są w odpowiedni sposób zabezpieczone. W ten sposób nieczystości mogą przedostawać się do gleby i wód gruntowych, niszcząc ekosystem – mówi Felice Scoccimarro, prezes działającej w branży gospodarowania odpadami spółki Amest Otwock.

Dzikie wysypiska stają się także miejscem dla nie tylko odpadów komunalnych, ale również resztek z remontów oraz niebezpiecznych elektrośmieci. Szczególnie groźne są te ostatnie. Wysłużone sprzęty domowe i baterie często zawierają szkodliwe dla środowiska pierwiastki i związki chemiczne: kadm, rtęć czy ołów.

– Tylko najmniejsza bateria guzikowa, która występuje chociażby w zegarkach, może skazić 1 m3 gleby i 400 l wody. Dorosły człowiek powinien wypijać 1,5-2 l wody dziennie. Taka ilość mogłaby wystarczyć jednej osobie na ponad 260 dni – wskazuje Felice Scoccimarro.

Dane Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu pokazują, że tylko w naszym kraju w 2020 r. wyprodukowano 30 mln ton urządzeń AGD. To ogromna liczba, ukazująca rosnącą skalę konsumpcji. Zmieniające się standardy nadawania naziemnej telewizji cyfrowej na DVB-T2/HEVC, których proces zakończy się pod koniec czerwca 2022 r., mogą spowodować, że część gospodarstw domowych będzie musiała wymienić sprzęt, co może doprowadzić do generowania kolejnych elektrośmieci. Zgodnie z informacjami udzielonymi przez Krajowy Instytut Mediów w maju bieżącego roku, nawet 1,53 mln gospodarstw domowych w Polsce było zagrożonych utratą sygnału.

Nie należy zapominać o „zwykłych” odpadach komunalnych, które także mogą stanowić duże zagrożenie dla środowiska naturalnego na nielegalnych wysypiskach. Niektóre śmieci, zwłaszcza te plastikowe, mają bardzo długie okresy rozkładu. Plastikowa butelka to nawet 500 lat! Przy tym może stanowić pułapkę dla owadów, które wpadając do środka, często nie mogą znaleźć wyjścia. Tymczasem tego rodzaju produkty są mile widziane w procesie recyklingu. Na przykład, z 35 plastikowych butelek można wyprodukować ciepły polar. Jak podkreśla Ministerstwo Klimatu i Środowiska, przetwarzanie surowców to również oszczędność – plastik pochodzi z ropy naftowej, a jego produkcja wymaga dużo energii.

Porzucanie odpadów w lasach nie tylko niszczy środowisko, ale także generuje koszty, które muszą pokrywać obywatele. Lasy Państwowe przeznaczyły w 2020 r. około 20 mln złotych na likwidację dzikich wysypisk. Takie zadania obciążają każdego roku budżety gmin.